..

niedziela, 29 grudnia 2013

Gold sunrise.



"No this is not the time or the place for a broken-hearted
'cause this is the end of the rainbow
Where no one can be too sad
No I don’t wanna leave but I must keep moving ahead
'cause my life belongs to the other side
Behind the great ocean’s waves."


"Nie, to nie jest czas ani miejsce dla złamanych serc
Ponieważ jest to koniec tęczy
Gdzie nikt nie może być zbyt smutnym
Nie, nie chcę odchodzić, ale muszę zmierzać naprzód
Ponieważ moje życie należy do drugiej strony
Za falami wielkiego oceanu."



Kiedyś powiedziałam "..ta piosenka będzie mi
zawsze przypominała o Tobie". Wiem, że przypomina..Tyle, że bardziej to jak wszystko się zmieniło. Te słowa..To było zapewnienie, że ja nigdy nie zapomnę, choć każdy pójdzie własną drogą. Trzeba gonić za marzeniami, trzeba kochać życie.Może nie potrafiłam lub wciąż nie potrafię, nie wiem.. Kiedy włączyłam radio i usłyszałam to wszystko, cofnęłam się w czasie. Było mi bardzo dobrze, nastał akurat taki moment, kiedy nikt nie miał nikomu nic do zarzucenia. Cieszyłam się tym, że po prostu jestem, że mogę jechać samochodem, patrzeć na to jak zimne krople deszczu spływają po szybie.To była jedna z tych chwil, kiedy moje myśli krążyły spokojnie, a w środku grała piosenka. Ta piosenka.. Właściwie znałam ją na pamięć, czy mogłam w pełni zrozumieć? Chyba nie. Wtedy miała nastąpić jakaś zmiana, ale to było tylko założenie. Z biegiem dni okazało się, że wcale nie muszę mówić: "żegnaj". Cieszyłam się. Pożegnanie przyszłoby mi z trudem, choć i tak nastąpiło. Wszystko idzie naprzód, ludzie też i nie mogą wciąż oglądać się na to "co było", wypatrując szczęśliwego zakończenia. Szczęśliwe zakończenia zazwyczaj napełniają mnie żalem, bo jak sama nazwa mówi "kończą" coś niezwykłego..Prawda jest taka, że moje życie toczy się gdzieś, gdzie słońce jeszcze nie wzeszło, ale kiedyś wszystko rozświetli złotym blaskiem i napełni mnie świadomością, że żyję tak jak zawsze chciałam żyć..Choć obiecałam sobie, że wrócę to każde zdarzenie uświadomiło mi, że wreszcie żyję oddychając prawdziwie, myśląc swobodnie i patrząc z wielką nadzieją w przyszłość. Dlatego to, czego właśnie słuchasz jest mi tak bliskie..

Zdałam sobie sprawę z tego, że dość mało o mnie wiecie.. Jeśli macie jakieś pytania, chcielibyście coś zasugerować, czegoś się dowiedzieć- pytajcie..

niedziela, 22 grudnia 2013

Shooting star!



"When the sun goes down, and the lights burn out,
Then it's time for you to shine.
Brighter than a shooting star, so shine no matter where you are.
Fill the darkest night, with a brilliant light,
'cause it's time for you to shine.
Brighter than a shooting star, so shine no matter where you are, tonight."



"Kiedy zachodzi słońce i gaśnie cały blask.
To czas dla Ciebie byś zajaśniała.
Jaśniej niż spadająca gwiazda, więc świeć gdziekolwiek jesteś.
Wypełnij ciemność nocy jasnym światłem.
Ponieważ to Twój czas by błyszczeć.
Jaśniej niż spadająca gwiazda, więc świeć gdziekolwiek jesteś."

Nie wiem czemu powróciła do mnie ta piosenka. Usłyszałam ją rok temu, może kilka miesięcy.Czemu teraz ma znaczenie? Słuchając jej dawniej nie mogłam zrozumieć słów. Teraz już wiem.Ona po prostu jest jednym z symboli tego co było. Choć trudno mi pisać o tym co było, wiem iż nie bez powodu sobie o niej przypomniałam.Kiedy wszystko wydało się skończone, a ja usłyszałam znane dźwięki, wspomnienia nie wytrzymały, musiałam to wszystko jeszcze raz przeczytać. Rzeczywiście skończyło się, mimo wszystko zrobiłam to.. Ja teraz już wiem, że dopiero dziś, dopiero od momentu kiedy wszystko znów zaczęło się od początku, mogłam zajaśnieć jaśniej od gwiazdy, mogłam wylać wszystkie łzy. To musiało się tak skończyć, choć nigdy wcześniej nie chciałam tak myśleć, to wreszcie jestem szczęśliwa i wiem, że Ty też. Czasem coś musi się skończyć, a ktoś odejść żeby mogło być lepiej. Nie tylko jednej osobie, ale drugiej też. Wiem, że ciemność otaczała mnie ze wszystkich stron, a jednak udało mi się. Nauczyłam się patrzeć na siebie ze świadomością, że nawet jeśli mi Cię brakuję to tak będzie lepiej dla Nas..


niedziela, 15 grudnia 2013

All Eyes.



Mam dość. "Jestem pesymistką".. To mówią osoby, które nawet nie starały się mnie poznać i zrozumieć. Często "jestem na nie", wyróżnia mnie sceptyczne nastawienie do otoczenia, zbyt mała wiara i nadzieja.


A jeśli dla mnie rzeczywistość jest inna, to co? Wepchną mi i tak wszystko co pierwsze przyjdzie im do głowy. Może ja po prostu nie chcę się zmieniać, nie przystaję na wszystko co daję mi świat, szukam czegoś więcej? Nie mówię na to i tak nic.. Przecież "znają mnie lepiej". Co z tego, że kilka miesięcy? Wiedzą o mnie wszystko sądzą, że rozgryźli do końca. Zaczęło mnie to irytować. Jak można mnie znać rozmawiając tylko wtedy kiedy jest dobrze, obrażając kiedy jest źle, a "wspierając"(chyba tak to się nazywa) dla popularności? No najwidoczniej Polak wszystko potrafi.. Skoro już i tak każdy "wie jaka jestem", po co mam być prawdziwa? Każdy jest aktorem nie? Dostosowuję się do danej roli, mówi wszystko co jest napisane w scenariuszu, przebiera się, ukrywa. Jeśli powie o kilka słów za dużo, zbuntuję się, spróbuję udowodnić, że nie wszystko jest piękne przypną mu prędzej czy później karteczkę z napisem: "Każde wypowiedziane przeze mnie słowo, jest kłamstwem. Nie wierz! Oceniaj sam.". Sądzę, że tak po prostu jest, że często myślimy, że znamy kogoś, umiemy przewidzieć każde zachowanie, każde słowo. Dla mnie słowa:"Wiem o Tobie wszystko" znaczą mniej więcej to samo co "Nie wiem o Tobie nic", bo ktoś kto naprawdę dobrze nas zna, nie musi tego udowadniać, o tym mówić. Chciałabym podziękować jednej osobie, która na pewno wie czemu..




niedziela, 8 grudnia 2013

Does not matter.





Tell me what you want to hear
Something that light those years
Sick of all the insincere
So I'm gonna give all my secrets away
This time, don't need another perfect lie
Don't care if critics never jump in line
I'm gonna give all my secrets away.




 Powiedzcie mi, co chcecie usłyszeć?
Coś co było jak te lata
-Chore od całej tej nieszczerości?
Tak więc zamierzam ujawnić wszystkie moje sekrety.
Tym razem, nie potrzebuję kolejnego perfekcyjnego wersu;
Nie troszczę się o to, czy krytycy wtrącą swoje zdanie.
Zamierzam ujawnić wszystkie moje sekrety.

Zdaję mi się, że zbyt wiele razy okłamywałam siebie. Pocieszałam, dawałam nadzieję, liczyłam na zmianę czegoś niemożliwego. W swojej głowie układałam tysiąc obrazów idealnych ludzi, posiadałam świadomość, wiedziałam co dzieję się wokół, ale nie chciałam wierzyć. Nie chciałam się rozczarować, nie pozwalałam myśleć logicznie, nie dopuszczałam do siebie myśli, że ktoś na kim mi zależy robi mi krzywdę. Nigdy nie byłam twarda, zawsze stwarzałam idealne pozory, dobijała mnie bezsilność. Do dziś kiedy chcę mówić o tym co czuję nie umiem..Załamywałam się powoli, stopniowo. Wiedziałam,że jest źle, że już więcej nie wytrzymam. Nie chciałam się poddać, walczyłam, pragnęłam żeby znów było jak kiedyś. Dość długo dochodziłam do siebie, łzy stały się nieodmienną częściom każdego dnia. Zostawałam sama ze swoimi myślami, chorymi ambicjami, świadomością, że nie umiem podjąć żadnej decyzji. Raniłam siebie, lubiłam się pastwić, stawiać w sytuacjach bez wyjścia. Wciąż czytam wszystko co kiedyś pisałam, studiuję podziękowania pisane dla osób, których wtedy jeszcze uważałam za przyjaciół, znajomych, kolegów. Nie umiem wytłumaczyć po co wracam do tamtych chwil. Największe emocje wzbudził we mnie pisany około rok temu "rysopis przyjaciela"..

niedziela, 1 grudnia 2013

Miracles.


When she was just a girl
She expected the world
But it ran away from her reach
And the bullets catch in her teeth
Life goes on it gets so heavy
The wheel breaks the butterfly
Every tear is a waterfall
In the night, the stormy night she closed her eyes
In the night, the stormy night away she flied.




 Gdy była zwykłą dziewczyną
 Wyczekiwała świata
 Lecz był poza jej zasięgiem
 A kule zatrzymywały się na jej zębach
 Życie się toczy i staje się coraz cięższe
 Koło zabija motyla
 Łza zmienia się w wodospad
 W nocy, podczas burzliwej nocy zamknęła oczy
Nocą, burzliwą nocą, odleciała.


  
Jesteśmy aktorami, którzy grają całe życie. Co jest ważne? Nie dać ściągnąć sobie maski. Tak wiele razy przechodzę koło innych, zastanawiając się co myślą. Próbuję dociec, patrzę w oczy, posyłam uśmiech. Jeden, jedyny uśmiech, który na ich twarzy wywoła to samo. Każdy z nas ma swoje problemy, mijając się nie wiemy o sobie nic, poznając się próbujemy się poznać,ale czy naprawdę się znamy? Prawda jest taka, że będąc sobą nie jesteśmy w pełni akceptowani, prawda jest taka, że każdy woli nie ujawniać siebie, stwarzać idealne pozory, a cierpieć w środku. Tak podziwiam ludzi, którzy mimo tego iż wiedzą, że mogą stracić coś najważniejszego umieją posłać mi głupi, nic nieznaczący, a jednak posiadający ogromną moc uśmiech. W niektórych momentach do oczu aż napływają łzy. Choć nie znamy całkowitej historii, jak małe dzieci wsłuchujemy się, nie mogąc doczekać końca. Kiwamy głowami i myślimy, że nasze problemy, w stosunku do problemów innych to nic. Tylko czemu osoby, które najbardziej potrzebują pomocy innych, kryją się z tym, czemu nie mają nikogo? Boją się, po prostu się boją..Ja też się bałam, zawsze.. Wiem, że to co mówię, to co pisze, nie jest tym co pokazuję.. Inni biorą mnie za kogoś kto nie ma problemów, jest wytrzymały, silny, nie przejmuję się niczym. Kto mnie zna? Jedna osoba, której nigdy nie będę w stanie powiedzieć jak wiele dla mnie zrobiła, jedna osoba od, której dziękując, że jest usłyszałam słowa:"...Nie dziękuj za to, że jestem, dziękuj za to, że będę". Chcesz wiedzieć, co tak naprawdę zrobiłaś? Sprawiłaś, że po raz pierwszy nie umiem znaleźć słów, mogących opisać ile to dla mnie znaczy, bo nikt ich jeszcze po prostu nie wymyślił.




piątek, 22 listopada 2013

I'm a fire..

"And I know it's hard when you're falling down
And it's a long way up when you hit the ground
Get up now, get up, get up now."




"I wiem, że jest ciężko, gdy upadasz
I droga na szczyt jest długa, gdy uderzasz o ziemię
Wstań teraz, wstań, wstań teraz."




Wiesz jak trudno mi patrzeć, a nie móc powiedzieć nic? Wiesz jak ciężko zatrzymać słowa, które chciałabym wykrzyczeć? Czuję się jak więzień własnych myśli, jak więzień przeszłości, który jest skazany na oglądanie czegoś, czym nie może kierować. Próbuję, ale nie mogę, chcę lecz wiem, że nic to nie da. Wiesz jak ciężko mi, gdy upadam? Wiesz jak czuję się, widząc drogę, którą będę musiała przejść sama? Jak ślepiec błąkający się i szukający drogowskazu, którego nikt nie może mu wskazać. Boję się, że ludzie zobaczą, jak łzy spływają mi po policzkach, boję się, że usłyszą serce, które bije szybciej. Czemu teraz jestem "nikim"? Po co trzymasz mnie za rękę i patrzysz w oczy? Nic nigdy nie zrozumiesz, nic.. Nic nie znaczyłam. Łatwo można pożegnać kogoś za kim nigdy się nie tęskniło, a jeśli przyszło ci tak łatwo powiedzenie "żegnaj", czy "witaj" nastąpiło za wcześnie? Słowa nie są tym, co czuję się w środku. Jedna myśl pociesza mnie jedynie. Nigdy nie policzysz ile razy uderzyłam o ziemię i wstałam..





niedziela, 17 listopada 2013

Impossible

Niemożliwe, że nie pamiętasz. Niemożliwe, że nie wiesz jak było mi żal.. Niemożliwe, że nigdy nie mówiłam: Jesteś kimś wyjątkowym. Pamiętam wszystko, są po tym ślady, są po tym wspomnienia, jest po tym smutek. Jak to możliwe, że każde moje słowo odpowiada na potok twoich słów? Nie wiem. Tak bardzo chciałam, żeby inni wiedzieli, jacy są dla mnie ważni, tak bardzo chciałam żeby czuli, że mają we mnie wsparcie, pomoc, że im ufam. Czy ufali mi? Dobre pytanie. Jestem osobą dość wylewną, mającą długie i nudne, jak przypuszczam przemyślenia, czy nigdy nie było czasu na słuchanie? Czas był, czas płynął, czas uciekał, ale na milczeniu.. Czekałam aż powiesz, aż się przyznasz, aż przestaniesz, aż zrozumiesz jak bardzo chciałam. To też Ci mówiłam.. Mówiłam, że chciałabym zobaczyć, spotkać, porozmawiać,  nie słysząc jedynie, jak rozładowuję mi się komórka, ale słysząc i widząc Ciebie..Czuję, że mogłam zrobić coś jeszcze, bo jeśli to co dotychczas robiłam nie znaczyło nic, to było jakieś rozwiązanie. Dostosować się, zmienić plany, uciec ? Powiedź.. Znasz odpowiedź. Znasz odpowiedź, która jest dla mnie ważna, ale nie umiem z tobą rozmawiać, nie umiem, bo nic nie udaję, bo to nie było dla nas.. Tyle, że jeśli ty w coś grasz, to kim jestem ja? Pionkiem? Przeciwnikiem? Zwycięzcom czy przegranym? Nie zobaczysz tego, nie przeczytasz, nie zrozumiesz, bo jak można zrozumieć kogoś kto "był", a już go "nie ma"? Czy teraz wiesz, jak nazywałam takiego kogoś? Przyjacielem.. Tak, wymówiłam to słowo, które kiedyś oznaczało o wiele więcej, niż dziś i nigdy się tego nie dowiesz.


niedziela, 10 listopada 2013

It's time to begin, isn't it?

It's time to begin, isn't it?
I get a little bit
bigger but then I'll admit
I'm just the same as I was
Now don't you understand
That I'm never changing who I am


                                                                                      Najwyższa pora by już coś rozpocząć, czyż nie?
Trochę jakby dojrzałem, ale w końcu muszę przyznać,
Że wciąż jestem taki, jaki byłem.
Czy wciąż jeszcze tego nie rozumiesz,
że nigdy nie zmienię tego kim jestem?

Wiedziałam, że prędzej czy później wróci.. Co? Wspomnienie. Zawsze starałam się nie wspominać, tych okresów kiedy było mi ciężko, trudno, źle, nie miło, a jednak mając pod nosem szkołę podstawową, trudno nie pamiętać minionych w niej lat.. Czym jest szkoła? Nauką.. Nauką krzywdzenia człowieka, niewłaściwego zachowania i dostosowania się do tego, że niektórym jest łatwiej już na starcie. Ludzie mówią szkoła niepubliczna to zło, bo płacisz, bo wymagasz, bo dostajesz, ale tylko za pieniądze, a czym jest szkoła publiczna ? Dostajesz za uśmiech, za "widzi mi się" nauczycieli, za swoją pozycję społeczną, znajomości..Przynajmniej ja to tak widzę i widziałam. Co sobie na zawsze zapamiętałam? Dla ludzi nie liczy się to jacy naprawdę jesteśmy, bo nie znając nas łatwiej nas osądzić..Ile razy słyszałam obraźliwe komentarze pod adresem innych, jak i swoim i to nie tylko od rówieśników, a także od nauczycieli (szczególnie od jednej pani, którą serdecznie pozdrawiam)? Nauczyciele.. Ludzie na pozór dojrzali, ale tak naprawdę nastawieni na niszczenie naszej tożsamości. Gotowi na podcinanie nam skrzydeł.. Jaki obraz najbardziej utkwił mi w pamięci? Lekceważąca mina, wrogie, pełne nienawiści spojrzenie i słowa: Nigdy, nie będziesz najlepsza, nigdy! I to jest nauczyciel ? Człowiek, który zamiast pomagać nam, wspierać i dopingować, drze się co lekcje i traktuję dzieci jak istoty głupie, gorsze i nie warte szacunku? Za to potem, kiedy mówisz : Dzień dobry, jest na tyle pyszny, by nie odpowiedzieć, choć sam twierdził, że młode pokolenia cechuję brak kultury. Ja po prostu widzę, że znieczulica dopada wszystkich, sama doznałam tego, że w szkołach często winią nas za to, czego dokonali nauczyciele. Jeśli ktoś jest słabszy, jeśli nie wytrzyma presji, na kogo zwalą wszystko? Nie na dyrektorkę, która jest nastawiona jedynie na zdobycie jak największej liczby uczniów, a nie zna imion choćby połowy z nich, nie na nauczycieli, którzy wielokrotnie sprawiali, że ciekły nam łzy, nie na higienistkę, która zamiast pomagać wolała pić kawę i zachowywała się  chamsko, jakby co najmniej dowodziła całą organizacją, tylko na nas, na grupę, na klasę, bo to przez nas, bo to my.. Nikt nie spyta czemu, co się stało, jak się stało, bo kogo to obchodzi? Kogo obchodzi, że w szkołach dominuję przede wszystkim przemoc psychiczna? Nikogo.. Zamiast zwracać uwagę na to, jak odnoszą się do siebie uczniowie, jak zwracają się do uczniów nauczyciele, patrzy się jedynie na to, ile jest pracy. Nie robi się nic.. Potem po 6 latach, albo udajesz, że postawa dyrekcji ci odpowiadała i zachwalasz na prawo i lewo wszystkich i wszystko, albo trzymasz opinię sam dla siebie. Na koniec chcę dodać, że podczas swojej edukacji w szkole podstawowej (choć minęło sporo czasu), nigdy nie byłam o coś sądzona, nie wyróżniałam się złym zachowaniem, ani ocenami, ale po prostu słuchałam i patrzyłam, jak "idealna" szkoła, w moich oczach staję się niszczarką człowieczej wrażliwości.

czwartek, 7 listopada 2013

She wolf..



Przeczytałam..Stare rozmowy, odległe wspomnienia, wszystko to w jednej chwili odżyło. Kim była ta dziewczynka, która wtedy pisała? Przecież ja jej nie znam, przecież wszystko się zmieniło.. Nie ma już "nas" jestem tylko "ja".. "Ja" i kilka szarych ulic dalej "ty".  Choć minęło tyle czasu, to pamiętam wszystkie rozmowy, nie tylko te zapisane.. Zakupy w sklepie, wszystkie skrzypnięcia czerwonych, obdrapanych, starych huśtawek, każdy księżyc, każde słońce, każde słowo i każdą myśl. Dzieci potrafią zaufać, wybaczyć, zapomnieć, ale ja nie jestem już tym samym dzieckiem..Zdaję mi się, że minęło tyle czasu, ale to nie prawda, choć kiedyś czas w nieskończoność się dłużył..Dłużył, bo liczyłam na to, że będzie tak jak kiedyś.Nigdy nie będzie.. Jak "jutro" może wrócić, skoro teraz jest "dzisiaj"? Jak ludzie mają być tacy sami, skoro "dzisiaj" są już inni? Każdy dzień przeżywamy tylko raz..Choć bywają chwile kiedy chciałabym cofnąć się wstecz, "dzisiaj" nie da się zatrzymać. Jedno życzenie tylko krąży nade mną, chciałabym przeżyć wszystko jeszcze raz, by choć na chwilę poczuć się jak kiedyś i choć bywały i złe chwile, to nie żałuję.. W życiu nie można żałować niczego, bo za szybko mija. Trudno jest iść, nie obracając się w tył, nie czując zimnego oddechu spoczywającego na nas, nie zwracając uwagi na wilczy wzrok ,odprowadzający nas aż do domu. Trzeba nauczyć się żyć, bez ludzi, których kochaliśmy, których ceniliśmy ponad wszystko, bo każdy kiedyś odchodzi, ale też uczy czegoś cennego. Mimo, że pozostawia w nas niepokój, strach i żal, nic i nikt nie wróci nam tego co było.. To przykre, bo często nie umiemy żyć, bez pomocy, bez możliwości pójścia do kogoś o każdej porze dnia i nocy, ale ludzie się zmieniają, tak samo jak zmienia się nasze życie..








sobota, 2 listopada 2013

Hear me.

Długo już nie piszę, ale musiałam. Zawsze jak tu jestem słucham jakiejś piosenki, a teraz właśnie lecą słowa :

Can nobody hear me?
I've got a lot that's on my mind
I cannot breathe
Can you hear it, too.

Czy nikt mnie nie słyszy?
Mam wiele rzeczy na mojej głowie
Nie mogę oddychać
Możesz to również usłyszeć?

 Zastanawiam się czy inni są w stanie dostrzec, że czasem potrzebujemy pomocy i wsparcia, czy są gotowi przyjść do nas i bez słów zrozumieć o co chodzi?  Ostatnio spotkałam kilka osób, które próbowały mnie zrozumieć, tyle, że tylko jednej byłam w stanie wytłumaczyć czemu zachowuję się tak, a nie inaczej, porozmawiać, zaufać, polubić i to nawet bardzo. Właśnie teraz przyszedł taki moment, w którym mogę powiedzieć, że nigdy nie umiałam mówić o tym co mnie dręczy, bo wiedziałam, że nikogo i tak to nie zainteresuję.. Czego mi brakowało? Wiem, zabrzmi to głupio, ale osób, które po samym milczeniu dostrzegałyby co jest nie w porządku. Pytania, myśli, odpowiedzi. Nikt nie jest czarodziejem, ani wróżką, ale jeśli wie, że ani mi, ani jemu nie pomaga to w niczym, to po co udawać? Męczy mnie to, męczy mnie opowiadanie komuś o tym co się stało, jeśli pyta, bo widzi co dzieję się na zewnątrz, a nie wie jak jest w środku.Racja odrzuca to większość osób, bo nie potrafię w całości opowiedzieć jak jest. Nie cierpię jak ktoś mówi: Wszystko będzie dobrze, ułoży się ! Za każdym razem przytłacza mnie to coraz bardziej, bo wiem, że nawet nie słuchał mojej opowieści, tylko chcę zdobyć zaufanie,  popularność i jestem jego kolejną kukiełką w dążeniu do celu. Choć tak bardzo chciałam żeby usłyszał...

niedziela, 27 października 2013

You are beautiful !


Wiecie co zawsze robiło mi największą przykrość? Ocenianie..Szłam przez szare, brudne korytarze życia i kogo spotykałam ? Ludzi, których nienawidziłam całym sercem. Co było najgorsze? Zawsze dla nich próbowałam się zmienić, próbowałam zmienić to co jest na zewnątrz i  wewnątrz, bo to przecież było takie ważne. Próbowałam się uśmiechać, próbowałam nie patrzeć się tymi wielkimi, smutnymi, prawie czarnymi oczami, które wyrażały więcej niż postawa, ale nikt w nie, nie patrzył. Nikt nie interesował się tym, że jest mi źle, że nie odpowiada mi to, że cały czas muszę być kimś innym, że muszę udawać, że nie chcę mi się płakać, że muszę udawać, że jestem dumna. Nie lubiłam patrzeć na siebie, nie potrafiłam odsunąć na bok myśli, że tak ma być. Po prostu musiałam być inna, po prostu musiałam chcieć zmienić się, bo jak miałam żyć inaczej ? Jak miałam być kimś dla ludzi, których kochałam, skoro nie zadowalał ich ani mój wygląd, ani charakter? Latami starałam się dostosować, starałam się kształtować, tak żeby odpowiadać innym, tak żeby mnie lubili. Lubili? Dziwne słowo. Dziwne, bo wierzyłam w to, że im naprawdę na mnie zależało. Właściwie to chyba naprawdę im zależało. Zależało na zmianie każdego wokół, tylko nie siebie, tylko nie swoich przyzwyczajeń. I co potem zrobili ? Odwrócili się i tak. Co ma do rzeczy to, że nic nie robiłam, że nie zraniłam, że nie chciałam być złośliwa? Nic.. Skreślili mnie tak szybko, jak szybko się zmieniałam. Kim pozostałam? Taką szarą, bezimienną duszą, w morzu łez i żalu. Było mi trudno, było mi ciężko, bo czemu nikt nie potrafił mnie polubić kiedy byłam sobą, a zaczynał dopiero wtedy, gdy zakładałam niewidzialną maskę? Nie mam pojęcia. Często nie mogłam spać w nocy.. Chciałam o tym myśleć, chciałam odnaleźć prawdę, chciałam zobaczyć co jest nie tak. I dziś już wiem co było nie tak. Ludzie często podsuwają nam pod nos gotowe pomysły na zmiany. Jakiekolwiek.. Zmiany wyglądu, otoczenia, charakteru. Obojętnie.. Tyle, że po co mamy się zmieniać, jeśli czujemy się dobrze ? Właściwe pytanie brzmi: Po co ja się zmieniałam ? Po to żeby być docenioną, po to żeby słyszeć coś miłego, po to żeby ktoś wreszcie przyznał, że jestem idealna? Teraz wiem, że nigdy nie będę. Nigdy nie stanę się aniołem, nigdy nie będę umiała zapomnieć.. W dzisiejszych czasach tak jest. Zmiany są dobre, zmiany są czymś wspaniałym.. No to już wiem czemu nie lubię zmian..Dużo mnie to nauczyło, dużo.. Przede wszystkim mówienia sobie codziennie : Jesteś piękna !

Yes, she caught my eye,
As we walked on by.
She could see from my face that I was
Fucking high
Flying high
And I don't think that I'll see her again,
But we shared a moment that will last till the end.







Tak, przyciągnęła moją uwagę,
Kiedy mijaliśmy się.
Mogła ujrzeć w mojej twarzy, że byłem,
Cholernie odurzony,
I nie sądzę, że ją jeszcze kiedyś zobaczę,
Ale dzieliliśmy chwile, które trwać będą do końca.



sobota, 26 października 2013

Thousand years.

Czy umiem zapomnieć? Takie pytanie coraz częściej mi się nasuwa. Co do odpowiedzi mam pewne wątpliwości. Kiedyś przychodziło mi to łatwiej..Kiedyś umiałam zamknąć oczy i umysł. Zrozumieć, że wszystko mija i  tak miało być. Zrozumieć, że ludzie odchodzą, a czasy się zmieniają. Ostatnio słuchałam muzyki. Właśnie leci w tle..Tak jakoś poruszyły mnie słowa :

I have loved you for a
Thousand years
I'll love you for a
Thousand more.
 
 Kochałam Cię przez
Tysiąc lat
Będę Cię kochała
Przez następny tysiąc.

I to wszystko pomogło mi zrozumieć, że najlepiej pamiętamy tych, którzy nas zranili i nawet jeśli minie tysiąc lat, będziemy kochać następne tysiąc. Zawsze wybaczałam swoim znajomym, swoim przyjaciółką, bo każdy zasługiwał na drugą szansę. Tyle, że nigdy nie zapomniałam żadnej chwili, w której poczułam się zraniona, w której poczułam się zupełnie niepotrzebna i prawdopodobnie nigdy nie zapomnę, bo zawsze byli to dla mnie ludzie ważni, których spotykałam niemal codziennie. Mimo tego, że mogłabym udawać, że nic się nie stało i najczęściej tak robiłam, to pozostawała ta niepewność i uraza. Przechodziłam koło kogoś, wiedziałam, że normalnie rzuciłabym się na szyję, ale powstrzymywałam się. Uśmiechałam, witałam, proponowałam spotkanie, bo żeby zupełnie się uwolnić trzeba się pogodzić. Pogodzić ze stratą, pogodzić z bezsilnością i chęciom odzyskania kogoś na kim nam zależało. Nigdy nie będzie tak samo, nigdy się nie uda, zawsze będę. Tyle, że ważne jest to, by nie być dla siebie takim surowym, by realnie patrzeć wstecz i zrozumieć, że robiło się wszystko co w swojej mocy żeby było inaczej. To, że się nie udaję i pamięta, nie jest złe. To, że tęsknimy i pragniemy powrotu, ma swoje zalety. Żeby zrozumieć, należy stracić..Tylko czemu najczęściej brakuję nam osób, bez których jest lepiej? Ja często dostrzegam zmiany w swoim zachowaniu. Ktoś odchodzi, ktoś przychodzi, różnie na mnie wpływa, różnie na mnie działa. Na pewno nie tęsknie, bo wiem, że tak będzie lepiej, ale też nie zapominam, bo wiem, że zawsze będę tęsknić..

Dawno nie pisałam, było to spowodowane totalnym brakiem czasu i organizacji. Postaram się poprawić i troszkę częściej pokazywać. Dziękuje za wszystkie miłe i szczere komentarze. Bardzo dużo dla mnie znaczą.

niedziela, 20 października 2013

Bleeding out of my heart.

 
Kolejny post, kolejne przemyślenia. Miałam ochotę napisać wczoraj, ale było już za późno. Szczerze mówiąc to zawsze czuję, że jest już za późno. Żyję i tak jakoś leci. Tak jakoś, że nigdy nie trafiam na odpowiedni moment na zrobienie czegoś, powiedzenie, wykrzyczenie..Po prostu rodzi się  bezsilność. Zawsze kiedy chcę ściska mnie w żołądku, nie umiem wypowiedzieć choćby jednego słowa, nie umiem zaprzeczyć, chociaż bardzo bym chciała. W moim życiu jest tyle momentów kiedy doskonale wiem co robić, ale nie umiem niczego z siebie wykrztusić, kiedy nie umiem uroić nawet jednej łzy. Czy to w czymkolwiek pomaga ? Kiedy pytają czy jest w porządku, czy nie jest mi źle ? Co robię? Po prostu nie chcę sprawiać bólu, po prostu wolę pokiwać głową, przemyśleć, wolę wyłączyć komórkę, wolę uciec, iść ciemną drogą, oświetloną jedną brudną latarnią, bo tak jest łatwiej. Łatwiej kryć, że czuję się jak jedna, jedyna, nienależąca do nikogo dusza pomiatana przez wiatr. Czemu po prostu nie powiem, że czuję się podle? Boję się.. Boję się, że zranię kogoś tak samo jak on zranił mnie. Co innego ufać komuś i mieć w nim oparcie, a co innego kochać całym sercem i zobaczyć potem jak ten ktoś nie żałuję niczego co w stosunku do nas zrobił. Udaję.. Tak jak ja zawsze udawałam, że nie poczułam się urażona, że nie poczułam się dotknięta. Lubię być sama, lubię być nieuchwytna, lubię uciekać. Kiedyś przejrzyściej rozumiałam słowo zaufanie, bo nie bałam się ufać. Byłam taką małą księżniczką ubraną w skromną białą sukienkę, która szła za wszystkimi, bo wierzyła, że wtedy się nie zgubi. Tylko, że zabłądziła. Odnalazła drogę, ale tą po której idzie już sama. Bywa różnie, warto walczyć,walczyć o ludzi, ale tylko takich, którym też na nas zależy.




wtorek, 15 października 2013

Who am I?




Lekko się zapędziłam. Nie miałam zamiaru pisać tutaj aż tak często, ale zaczęło mi brakować kontaktu. Tego wylewania myśli, tej świadomości, że udało mi się coś napisać bez niczyjej pomocy. Co najbardziej mnie boli w dzisiejszych czasach? To, że nie umiem sobie odpowiedzieć na pytanie: Kim jestem? Znam swoje wady i zalety, znam siebie, to jak zachowuję się w różnych sytuacjach, ale trudno mi określić co będę sądziła jutro. Idę do szkoły i spotykam innych. Rozmawiam, śmieję się, bawię. Tyle, że nadchodzą takie chwile, burzliwe, złe, cierpkie. Co najmociej mnie zastanawia? To, że inni nie znają, a potrafią doskonale ocenić po kilku zamienionych ze mną słowach, na pozór wydają się mili,a po pewnym czasie okazują się wielkimi egoistami. Czy ja kiedykolwiek powiedziałam komuś, że za dużo gada, że nie podobają mi się jego oczy i włosy, że jest gruby, chudy lub niski bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia? Jak można ocenić kogoś po wyglądzie? Szczerze mówiąc znam pewne osoby, które z premedytacją wytykają wszystkie wady i błędy innym. Czasem znienacka, a czasem po dłuższym zastanowieniu. Czemu nikt nie mówi o zaletach ? No tak, to takie przereklamowane. Lepiej najpierw zrobić dobre wrażenie, wkupić się w łaski jakiejś grupki, żeby już nikt nie miał odwagi nas wywalić z towarzystwa, a potem delikatnie "czując swą moc" krzywdzić po kolei każdego, bez ryzyka zostania samemu.Normalnie krew mnie zalewa jak słyszę o samobójstwach, o okaleczaniu się.Czy jako ludzie nie umiemy pocieszyć? Nie umiemy wesprzeć? Nie umiemy dać poczucia bezpieczeństwa? Czemu jesteśmy nieszczęśliwi ? Po prostu słyszymy na swój temat tyle kłamstw i obelg, że nie wiemy co o tym sądzić.Czy osoby tak głęboko raniące innych kiedykolwiek myślały o tym poważnie? Czy kiedykolwiek zdały sobie sprawę z tego jaką robią krzywdę? Dość często ktoś mówi na mój temat różnorodne rzeczy: Magda, ale ty dużo gadasz! Magda, ale ty szybko się denerwujesz! Magda, a ty co taka na czarno, żałobę masz? I wszem i wobec mówię otwarcie: Tak mam żałobę! Mam żałobę, bo widzę to wszystko, bo wiem ile to kosztuję, bo czuję, że ludzie nic nie rozumieją i nic nie wiedzą,a udają, że znają nas od lat, że są najlepsi, że nie da się im dorównać. Ok. Wiara w siebie jest dobra. Ja codziennie mówię sobie, że się uda, że jestem silna, że jestem odważna i dam radę. Wysoka samoocena też pomaga,byśmy cały czas nie dołowali się, że mamy grube nogi, że ta fajna Kasia znalazła sobie inną koleżankę, że nie jesteśmy dla nikogo ważni. Tyle, że jeśli mamy na swój temat wysokie mniemanie to najpierw powinniśmy pomyśleć, czy jesteśmy w stanie zamknąć się i kontrolować. Kilka lat temu, po prostu nie umiałam sobie poradzić z tym, że jest we mnie tyle niedoskonałości: bo przecież ten powiedział to,a ten tamto i nazbierało się. Nigdy nie brałam pod uwagę tego, że ludzie, którzy najczęściej robili mi przykrość, albo żyli łzami innych, albo po prostu niezbyt mnie lubili. Teraz znów, ta sama sytuacja, ta sama gra, to samo udawanie, że to mi nie przeszkadza. Lepiej walić prosto kiedy ktoś robi listę wad innych, czy zostawić to bez komentarza ? Jestem z natury dość energiczna, wybuchowa i działam instynktownie, nie cierpię kiedy ktoś popełnia błędy i tego nie widzi. Po prostu nie cierpię. Tym bardziej jeśli krzywdzi osoby, które są dla mnie ważne i chowa swoją prawdziwą twarz, którą zdążyłam doskonale poznać.

niedziela, 13 października 2013

Demon's eyes


Dziś niedziela, dość pochmurna i upiorna jak zdążyłam się przekonać. Naszła mnie myśl, że wreszcie mogłabym wytłumaczyć nazwę bloga. Jeśli jeszcze nie zauważyliście ma ona trzy człony i od pierwszego dziś zaczniemy. Demonseyes-oczy demona (między n , a s powinien być apostrof) . Skąd naszedł mnie ten pomysł?Otóż wysłuchałam piosenkę i obejrzałam teledysk:



Uświadomiłam sobie wówczas, że jest ona we mnie. Tyle, że ma raczej znaczenie przenośne. Kiedy coś nam się nie udaję, kiedy coś nie wychodzi tracimy nadzieję. Siedzą w nas demony, których nie widzimy, nasze wspomnienia, błędy śniące się po nocach. Zamykamy się, boimy podejść do innych, nie chcemy żeby je widzieli, nie chcemy żeby odkryli prawdę. Stoimy w tłumie przypominając sobie to, że mamy głębokie rany, które nigdy się nie zagoją. Myślimy, że jesteśmy w tym wszystkim sami, że nie ma dla nas szansy na lepsze życie. Powinniśmy natomiast kształtować swoje marzenia, powinniśmy wierzyć, że umiemy sobie poradzić! Zbieramy się w grupie, wszyscy na pozór idealni,a prawdziwie okaleczeni, wykrwawiamy się, bo nie umiemy zaakceptować,a nie wiemy, że jest nas tak wielu. Jak dla mnie to wszystko jest takie prawdziwe, takie szczere i piękne. Oczywiście można to też interpretować inaczej, ale to takie moje pierwsze zdanie na temat tej piosenki. Eyes- czyli oczy (po nich widać wszystko), demon- (symbol tego co w nich siedzi).

piątek, 11 października 2013

I can fly !

Ten post pisze tak z potrzeby ducha. To takie pierwsze moje przemyślenie. Tytuł posta głosi : "Ja potrafię latać" i tutaj na chwilę się zatrzymamy. Jak wiecie z własnego doświadczenia ludzie nie są ptakami, ani aniołami. Nie mają skrzydeł, nie potrafią wielu rzeczy zrozumieć, a co dopiero zrobić. Jednak nasze " potrafię czy nie potrafię" zależy głównie od tego czy w siebie wierzymy. Znam całą grupę wspaniałych ludzi, którzy nigdy nie pomyśleli jacy są naprawdę. Czemu tak trudno nam pojąć, że umiemy o wiele więcej niż wiemy? Po prostu na naszej drodze spotykamy wielu ludzi, którzy uniemożliwiają nam wiarę we własne możliwości. Czasem myślę, że ta cała gra w życie polega na wypominaniu wad innym, a oczyszczaniu się samemu. Taka prawda ilekroć ktoś nie darzy nas wielką miłością próbuję zwrócić wszystko i wszystkich przeciwko. Wytknąć to co najgorsze, znaleźć nawet najmniejszy błąd w naszym zachowaniu, by potem z zaskoczenia wbić nam nóż w plecy. Słowa ranią bardziej niż czyny. Jeśli usłyszymy raz, drugi, trzeci to samo. To sami zastanawiamy się nad tym jak jest. Czy to prawda? Analizujemy, nie możemy skupić, śni nam się po nocach to jak się zachowaliśmy w jakichś sytuacjach, co powiedzieliśmy złego co okazało się dla innych krzywdzące. W kółko obwiniamy się za coś co nie było naszą winą. Ale czy jest z nami aż tak źle ? My tylko tracimy wiarę we własne możliwości i jesteśmy w swoich oczach okropni. Jeśli naprawdę porządnie pomyślimy co jest z nami nie tak i staramy to zmienić. To co ? To znaczy ,że potrafimy latać ! Potrafimy, ale tak naprawdę wciąż szukamy czegoś co podcina nam skrzydła, zatrzymuję, depczę i nie daję szansy wzniesienia się. Mamy tyle problemów, więc inni starają nam dołożyć kolejne aż w końcu upadniemy. Może się podniesiemy, może damy radę, może znajdziemy siłę. Jednak w wielu przypadkach popadamy w depresję, wypominamy sobie wszystko i nie dajemy odetchnąć ciągłymi podejrzeniami. Jako ludzie wolni powinniśmy szybować i cieszyć się tym co nam zostało. Mimo, że czasem się nie uda, to należy wciąż próbować, a co najważniejsze wierzyć ! Wierzyć, że możemy zdobyć wszystko do czego dążymy !

 

wtorek, 8 października 2013

It's about me.

Nie chciałabym od razu ujawniać wszystkiego o sobie i zasypywać Was stertami niepotrzebnych w tej chwili informacji. Z biegiem czasu, oczywiście jeśli tylko zechcecie czytać co mam do powiedzenia przekonacie się, czy warto mnie poznać.Blog ma dość dziwną nazwę, ale z czasem dowiecie się czemu. Nie będę się ograniczać, gdyż lubię zmiany i sądzę, że nudziłoby Was to gdybym ciągle pisała przykładowo o modzie. Głównie poruszę tu tematy związane z naszym szczęściem, z naszym byciem, z naszą drogą. Będą to swego rodzaju przemyślenia i wspomnienia. Dodatkowo dodam różne elementy współczesne, by wyżyć się twórczo i dowiedzieć paru ciekawych rzeczy. Od razu chcę nakreślić, że nie interesują mnie wymiany w stylu obserwacja za obserwacje, bo nie chcę sztucznie gromadzić sobie podglądaczy, jeśli chcesz czytać bezinteresownie to i tak będziesz to robić, jeśli nie to po co masz tracić czas na komentowanie czegoś czego nie przeczytałeś ?(co nie znaczy, że nie możesz zostawić linku do swojego bloga). Jestem otwarta na krytykę, zawsze znajdzie się coś co mogłabym poprawić, także jeśli coś komuś nie odpowiada serdecznie proszę o wskazówki.