..

niedziela, 23 lutego 2014

Yes or No?



Ostatnimi czasy zastanawiam się czy moje pisanie, ma jakikolwiek sens? Szczerze? Nie umiem zdecydować..Chciałabym żeby wszystko było przemyślane, zgodne z moimi odczuciami, tym czasem okazuję się, że nie umiem znaleźć czasu, a nawet jeśli to żaden temat nie wydaję się być odpowiedni.Warto pisać o czymś czego już teraz nie ma, wspominać coś co odeszło? Życie toczy się dalej..Właśnie patrzę przez okno i obserwuję powolny zachód słońca. Wiem, że zajdzie dziś, jutro, pojutrze, ale już nigdy nie będzie to ten sam zachód.Tak samo jest z ludźmi, co? "Dziś" są inni niż "wczoraj", ale lepsi niż "jutro". Czas pogodzić się z samotnością, przestać walczyć..Ona nie jest taka zła.Tak mi się zdaję. Może lepiej się przyzwyczaić, dostosować? Nie każdy musi kogoś mieć..Ostatnio poruszył mnie tytuł pewnej książki: "Bóg kocha załamanych na duchu i tych, którzy udają, że takimi nie są". Jak sądzicie, jest w tym choć trochę prawdy? Dziś nie mam zamiaru zbyt się rozpisywać.Jeśli ktokolwiek ma jakieś pytanie, pomysł na wpis może śmiało pisać..

sobota, 1 lutego 2014

Everybody lies.

" Everybody lies, lies, lies.
It's the only truth sometimes.
Doesn't matter if it's out there somewhere
waiting for the world to find.
Or buried deep inside. Everybody lies."


"Wszyscy kłamią, kłamią, kłamią,
Czasami to jedyna prawda.
Nie ma znaczenia, czy szczerość gdzieś drzemie,
czekając na ujawnienie
lub została głęboko pogrzebana. Wszyscy kłamią."

Pewnie już Was tu nie ma. Długo nie pisze i nie ma żadnego wytłumaczenia. Zawsze nawet w najskrajniejszych przypadkach można znaleźć czas,  nic odpowiednio mnie nie usprawiedliwia. Tracę siły, uświadamiam sobie, że żyję "tam", a nie "tutaj" i to nic nie daję. Tyle, że pisanie jest częściom mnie, może to przez stare przyzwyczajenia, może po prostu mi tego brakuję. Nie wiem, ale ferie czas zacząć i chcę zostać tu na dłużej.

Przechodząc do dzisiejszego tematu przyznaję, że kilka razy kasowałam post. Nie wydawał mi się zbyt odpowiedni. Szukałam piosenki, która natchnęłaby mnie dostatecznie, by móc coś napisać. Przeszukując wszystkie możliwe strony, na których mogłabym znaleźć "to coś" natrafiłam na dotąd nieznane mi dźwięki. "Wszyscy kłamią"- te słowa towarzyszyły mi codziennie. Prowadziłam z nimi wojnę, cień nadziei pozostawał, bo czy dwa przypadkowo usłyszane wyrazy mogą zawierać prawdę? Wspominając moje doświadczenia z ludźmi uświadomiłam sobie, że w pewien sposób autor piosenki słusznie ich użył. Tak naprawdę często kłamiemy, bo nie potrafimy żyć inaczej. Nie chcemy nikogo zawieść, a jedyną prawdą jest kłamstwo, nadzieja, zapewnienie o naszych dobrych zamiarach. Szczerość rani, zabija, grzebie serca napełnione wiarą, jak mamy jej używać? Jak możemy żyć wiedząc, że coś niszczymy? Choć sądzimy, że zawsze pozostajemy czyści i wolni od nieszczerości tak nie jest. Wszyscy kłamią, bo prawda wydaję się zbyt straszna, podczas gdy kłamstwo nic nie kosztuję. Paradoksem jest to, że żyjemy w świecie, w którym po trupach dąży się do celu. Satysfakcję daję fakt, iż wszystko jest utrzymane w tajemnicy i nie wyjdzie na jaw. Szczerze mówiąc w pewien sposób rozumiem każdego człowieka. Bywają gorsze i lepsze dni, porażki, wzloty, upadki, rozczarowania. Czym jest największe rozczarowanie ze wszystkich możliwych? Świadomość, że ktoś na kogo zawsze i wszędzie mogliśmy liczyć, a przynajmniej tak nam się wydawało wprowadzał nas w błąd. Nie umiał wykazać choć odrobiny współczucia i przyznać się, do tego co zrobił. Patrząc mu w oczy wiemy, że robimy to ostatni raz, bo już więcej nie będziemy w stanie zaufać.Trzeba wybaczać, dawać drugą szansę, iść na kompromis, ale tylko wtedy kiedy kłamstwo było jedynym, dobrym rozwiązaniem .Inaczej nasze "Nic się nie stało"udowodni jedną z najmniej oczywistych rzeczy: "Wszyscy kłamią".


niedziela, 12 stycznia 2014

I kill awareness.

I tried to be someone else
But nothing seemed to change
I know now, this is who I really am inside
Finally found myself
Fighting for a chance
I know now, this is who I really am.
Próbowałem być kimś innym,
ale zdaje się, że nic się nie zmieniło
Teraz wiem, kim naprawdę jestem wewnątrz.
Wreszcie odnalazłem samego siebie
Walcząc o kolejną szansę.
Teraz wiem, OTO KIM NAPRAWDĘ JESTEM!
 
black and white czarno-białe gif
 
-Chyba mnie nie zabijesz, co?-pyta..
-Nie, nie jestem zabójcą.


Coraz bardziej zastanawia mnie kogo można określić mianem "zabójcy". Każdy z nas poniekąd nim jest. Niektórzy zabijają innych, realnie, z uśmiechem na twarzy, niektórzy zabijają marzenia, a ja zabijam świadomość. Czyli coś mimo wszystko łączy mnie z tym określeniem. Patrzę świadomie, czuję prawdziwie, myślę realnie, a jednak kiedy zdaję sobie z czegoś sprawę, tłumię wszystko. Staram się o czymś nie pamiętać, na siłę wmawiam, że to nieprawda, że znajdzie się na pewno jakieś wytłumaczenie, wymówka, argument. W pewnym sensie rzucam każde moje wcześniejsze przekonanie, zapominam, podczas gdy świadomość alarmuję, mówiąc wiele, ja krzyczę głośno. Związuję jej ręce i nogi, zasłaniam twarz, strzelam do niej, bo na co mi się przyda, jeśli nie chcę żeby powróciła? Po jakimś czasie dane mi jest jednak spotkać się z nią powtórnie, przeprosić, porozmawiać, przyznać się do błędu. Za każdym razem kiedy uda mi się zrozumieć, że to naprawdę ja, świadomość wciąż żyję i mówi, że taka właśnie miałam być. Wybacza mi, bo wie wszystko.



poniedziałek, 6 stycznia 2014

Girl's heart



 Siedzę sobie w domu.. Jest ciepło, przyjemnie, miło. Powraca do mnie wciąż ta sama opowieść. Tak dobrze znana, tak wiele razy przeczytana i przeanalizowana.. Jako dziecko bardzo lubiłam czytać bajki Hansa Christiana Andersena. Czym byłoby życie bez baśni, bez historii przy których puszczało się wodzę wyobraźni? Jedną z nich zapamiętałam sobie najlepiej, mimo tego, że próbowałam wiele razy się powstrzymać, była tak smutna, że łzy same ciekły po policzkach. "Dziewczynka z zapałkami", każdy przynajmniej raz ją słyszał..O tym właśnie mówi 2 człon nazwy mojego bloga. O sercu dziewczynki, które tak bardzo pragnęło, ale nie miało nic. O nadziei  w to, że jedna zapałka coś zmieni, że da ciepło, że przez chociaż chwilę zapomni się o biedzie, o troskach, że będzie się innym człowiekiem. Zawsze pragnęłam być taką wolną duszą, mieć choć trochę wiary jak ta dziewczynka, choć wiedziałam, że istniała tylko w mojej wyobraźni.. Szukałam w sobie siły, odwagi i mimo iż doczytałam do końca, to w moich oczach postać małej dziewczynki nigdy nie odeszła.Czego uczy twórczość Andersena? Przede wszystkim, że nie każda baśń musi kończyć się słowami:"I żyli długo i szczęśliwie", że śmierć nie zawsze jest najgorszym co nas spotyka oraz, że powinniśmy znać też smutne bajki. W dzisiejszych czasach krew mnie zalewa jak słyszę, że dzieci bajek nie czytają.Czym więc jest dzieciństwo? Telewizją, internetem, komórką, tabletem..Mamy to wszystko i zdaję nam się, że zaspokoi to potrzebę posiadania. Trudno nam sobie wyobrazić kogoś, kto żyję choćby bez jednej z tych rzeczy. Często rzeczy materialne uważamy za lepsze. Prawda jest taka, że dosłownie nie mamy nic. Posiadamy jedynie coś czego nie rozwijamy, coś co porzucamy, coś czym gardzimy- wyobraźnię. Z nią przychodzimy na świat, dzięki niej żyjemy prawdziwie pragnąc i kochając. Bez niej nie istniałby kot chodzący w butach, latający dywan czy magiczny pantofelek. Jedyny wymiar, w którym możemy robić naprawdę to co chcemy, być tym kim pragniemy, mieć to o czym śnimy- mamy w zasięgu ręki. Może warto ją wyciągnąć?



niedziela, 29 grudnia 2013

Gold sunrise.



"No this is not the time or the place for a broken-hearted
'cause this is the end of the rainbow
Where no one can be too sad
No I don’t wanna leave but I must keep moving ahead
'cause my life belongs to the other side
Behind the great ocean’s waves."


"Nie, to nie jest czas ani miejsce dla złamanych serc
Ponieważ jest to koniec tęczy
Gdzie nikt nie może być zbyt smutnym
Nie, nie chcę odchodzić, ale muszę zmierzać naprzód
Ponieważ moje życie należy do drugiej strony
Za falami wielkiego oceanu."



Kiedyś powiedziałam "..ta piosenka będzie mi
zawsze przypominała o Tobie". Wiem, że przypomina..Tyle, że bardziej to jak wszystko się zmieniło. Te słowa..To było zapewnienie, że ja nigdy nie zapomnę, choć każdy pójdzie własną drogą. Trzeba gonić za marzeniami, trzeba kochać życie.Może nie potrafiłam lub wciąż nie potrafię, nie wiem.. Kiedy włączyłam radio i usłyszałam to wszystko, cofnęłam się w czasie. Było mi bardzo dobrze, nastał akurat taki moment, kiedy nikt nie miał nikomu nic do zarzucenia. Cieszyłam się tym, że po prostu jestem, że mogę jechać samochodem, patrzeć na to jak zimne krople deszczu spływają po szybie.To była jedna z tych chwil, kiedy moje myśli krążyły spokojnie, a w środku grała piosenka. Ta piosenka.. Właściwie znałam ją na pamięć, czy mogłam w pełni zrozumieć? Chyba nie. Wtedy miała nastąpić jakaś zmiana, ale to było tylko założenie. Z biegiem dni okazało się, że wcale nie muszę mówić: "żegnaj". Cieszyłam się. Pożegnanie przyszłoby mi z trudem, choć i tak nastąpiło. Wszystko idzie naprzód, ludzie też i nie mogą wciąż oglądać się na to "co było", wypatrując szczęśliwego zakończenia. Szczęśliwe zakończenia zazwyczaj napełniają mnie żalem, bo jak sama nazwa mówi "kończą" coś niezwykłego..Prawda jest taka, że moje życie toczy się gdzieś, gdzie słońce jeszcze nie wzeszło, ale kiedyś wszystko rozświetli złotym blaskiem i napełni mnie świadomością, że żyję tak jak zawsze chciałam żyć..Choć obiecałam sobie, że wrócę to każde zdarzenie uświadomiło mi, że wreszcie żyję oddychając prawdziwie, myśląc swobodnie i patrząc z wielką nadzieją w przyszłość. Dlatego to, czego właśnie słuchasz jest mi tak bliskie..

Zdałam sobie sprawę z tego, że dość mało o mnie wiecie.. Jeśli macie jakieś pytania, chcielibyście coś zasugerować, czegoś się dowiedzieć- pytajcie..

niedziela, 22 grudnia 2013

Shooting star!



"When the sun goes down, and the lights burn out,
Then it's time for you to shine.
Brighter than a shooting star, so shine no matter where you are.
Fill the darkest night, with a brilliant light,
'cause it's time for you to shine.
Brighter than a shooting star, so shine no matter where you are, tonight."



"Kiedy zachodzi słońce i gaśnie cały blask.
To czas dla Ciebie byś zajaśniała.
Jaśniej niż spadająca gwiazda, więc świeć gdziekolwiek jesteś.
Wypełnij ciemność nocy jasnym światłem.
Ponieważ to Twój czas by błyszczeć.
Jaśniej niż spadająca gwiazda, więc świeć gdziekolwiek jesteś."

Nie wiem czemu powróciła do mnie ta piosenka. Usłyszałam ją rok temu, może kilka miesięcy.Czemu teraz ma znaczenie? Słuchając jej dawniej nie mogłam zrozumieć słów. Teraz już wiem.Ona po prostu jest jednym z symboli tego co było. Choć trudno mi pisać o tym co było, wiem iż nie bez powodu sobie o niej przypomniałam.Kiedy wszystko wydało się skończone, a ja usłyszałam znane dźwięki, wspomnienia nie wytrzymały, musiałam to wszystko jeszcze raz przeczytać. Rzeczywiście skończyło się, mimo wszystko zrobiłam to.. Ja teraz już wiem, że dopiero dziś, dopiero od momentu kiedy wszystko znów zaczęło się od początku, mogłam zajaśnieć jaśniej od gwiazdy, mogłam wylać wszystkie łzy. To musiało się tak skończyć, choć nigdy wcześniej nie chciałam tak myśleć, to wreszcie jestem szczęśliwa i wiem, że Ty też. Czasem coś musi się skończyć, a ktoś odejść żeby mogło być lepiej. Nie tylko jednej osobie, ale drugiej też. Wiem, że ciemność otaczała mnie ze wszystkich stron, a jednak udało mi się. Nauczyłam się patrzeć na siebie ze świadomością, że nawet jeśli mi Cię brakuję to tak będzie lepiej dla Nas..


niedziela, 15 grudnia 2013

All Eyes.



Mam dość. "Jestem pesymistką".. To mówią osoby, które nawet nie starały się mnie poznać i zrozumieć. Często "jestem na nie", wyróżnia mnie sceptyczne nastawienie do otoczenia, zbyt mała wiara i nadzieja.


A jeśli dla mnie rzeczywistość jest inna, to co? Wepchną mi i tak wszystko co pierwsze przyjdzie im do głowy. Może ja po prostu nie chcę się zmieniać, nie przystaję na wszystko co daję mi świat, szukam czegoś więcej? Nie mówię na to i tak nic.. Przecież "znają mnie lepiej". Co z tego, że kilka miesięcy? Wiedzą o mnie wszystko sądzą, że rozgryźli do końca. Zaczęło mnie to irytować. Jak można mnie znać rozmawiając tylko wtedy kiedy jest dobrze, obrażając kiedy jest źle, a "wspierając"(chyba tak to się nazywa) dla popularności? No najwidoczniej Polak wszystko potrafi.. Skoro już i tak każdy "wie jaka jestem", po co mam być prawdziwa? Każdy jest aktorem nie? Dostosowuję się do danej roli, mówi wszystko co jest napisane w scenariuszu, przebiera się, ukrywa. Jeśli powie o kilka słów za dużo, zbuntuję się, spróbuję udowodnić, że nie wszystko jest piękne przypną mu prędzej czy później karteczkę z napisem: "Każde wypowiedziane przeze mnie słowo, jest kłamstwem. Nie wierz! Oceniaj sam.". Sądzę, że tak po prostu jest, że często myślimy, że znamy kogoś, umiemy przewidzieć każde zachowanie, każde słowo. Dla mnie słowa:"Wiem o Tobie wszystko" znaczą mniej więcej to samo co "Nie wiem o Tobie nic", bo ktoś kto naprawdę dobrze nas zna, nie musi tego udowadniać, o tym mówić. Chciałabym podziękować jednej osobie, która na pewno wie czemu..